Zimowe noce pod kocem są miłe, ale prawdziwe przebudzenie ciała i zmysłów zaczyna się, gdy przychodzi wiosna. Nagle czujemy się bardziej sexy, bardziej odważni, bardziej gotowi… na wszystko. Ale dlaczego? Co sprawia, że z pierwszym cieplejszym promieniem słońca nasze libido dostaje takiej mocy?
To nie przypadek – to biologia, chemia i czysta natura.
Słońce. Rozkręca nas dosłownie i w przenośni
Kiedy słońce w końcu przestaje tylko „być”, a zaczyna naprawdę grzać, w naszym ciele zaczynają dziać się cuda. Rośnie poziom serotoniny i endorfin, a z nimi nasz apetyt na zmysłowe przyjemności. Czujemy się lżejsi, piękniejsi, mamy ochotę się pokazać, dotknąć i zostać dotknięci. Kiedy ciało dostaje światło, umysł zaczyna fantazjować.
Hormony buzują jak szalone
Testosteron? W górę. Libido? W górę. Fantazje? Jeszcze wyraźniejsze.
Wiosna nie pyta, czy jesteś gotowy. Ona cię rozkręca. Czujesz ciepły wiatr na szyi i nagle chcesz, żeby czyjeś dłonie tam były. Leżysz w parku, czujesz zapach świeżej trawy, i nagle… chcesz tu być z tą drugą osobą.
Feromony i zapachy, które wręcz wodzą za nos
Latem wszystko pachnie intensywniej – ludzie także. Pot, perfumy, skóra nagrzana słońcem, to zapachy, które wchodzą nam do głowy i zostają tam na długo. Nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi, nasze ciała się komunikują. I czasem jedno spojrzenie wystarczy, żeby w powietrzu zawisła ta wyjątkowa atmosfera…
Po zimie jesteśmy stęsknieni
Nie tylko seksualnie – ale i emocjonalnie, fizycznie, towarzysko. Chcemy ludzi, bliskości, kontaktu skóry do skóry. Wiosna to jak przebudzenie po długim śnie. Serce szybciej bije, krew szybciej krąży, a my? My chcemy się kochać. Często i namiętnie.
Astrologiczna przyprawa
Wiosna startuje pod znakiem Barana – znaku ognia, namiętności, działania. To czas, kiedy chcemy zdobywać.


