Od tysięcy lat penis był symbolem siły, płodności i męskości, ale ideał wcale nie był taki sam w każdej epoce. Historia pokazuje jedno: wyobrażenie o tym, jaki penis jest „idealny”, zmienia się razem z kulturą. Ale czy rozmiar i kształt faktycznie mają znaczenie w seksie?
Mit, że większy oznacza lepszy, trwa od wieków. A jednak badania mówią jasno: większość zakończeń nerwowych kobiecej pochwy znajduje się w pierwszych 4–6 centymetrach, dla wielu kobiet długość nie ma kluczowego znaczenia, a ważniejsza bywa grubość i umiejętność stymulacji odpowiednich miejsc.
Natura lubi różnorodność, dlatego penisy przybierają najróżniejsze kształty.
Mogą być proste jak strzała, co sprawdza się w większości pozycji, lekko zakrzywione w górę, trafiając idealnie w punkt G, zgięte na bok, co przy odpowiednich pozycjach daje intensywne doznania, stożkowate, węższe przy trzonie i szersze przy żołędzi, ułatwiające penetrację, grubsze u podstawy, dające poczucie pełności bliżej wejścia do pochwy, a także smukłe i długie, dobre do głębszej penetracji, choć nie zawsze komfortowe.
W historii kultura miała różne podejścia do męskiej anatomii.
W starożytnej Grecji Grecy mieli obsesję na punkcie proporcji i piękna ciała, a ich rzeźby przedstawiały zazwyczaj małe członki. Mały penis symbolizował rozum, opanowanie i szlachetność, podczas gdy duży kojarzono z dzikością i brakiem kontroli.
W starożytnym Rzymie i Egipcie falliczne amulety, tzw. fascinum, miały chronić przed złym okiem i przynosić szczęście, a czasem wręcz były przerysowane, stając się symbolami płodności. W średniowieczu i renesansie mężczyźni w sztuce byli często przedstawiani nago, ale z małymi penisami, zgodnie z greckim ideałem, a wielkość członka była tabuizowana, a seks traktowano jako grzeszny obowiązek. XX i XXI wiek przyniosły odwrotny trend – wraz z rozwojem pornografii i kultury wizualnej zaczęto gloryfikować rozmiar XXL, przez co wielu mężczyzn porównuje się do aktorów porno i popada w kompleksy, mimo że przeciętny penis we wzwodzie ma statystycznie 13–15 cm długości.
Badania psychologiczne pokazują, że kobiety często wybierają różne kształty i rozmiary w zależności od kontekstu.
Na stałego partnera wolą „średnich”, dla komfortu i dopasowania, a na krótką przygodę częściej wskazują na „większych”. To pokazuje, że seksualność to nie tylko biologia, ale także psychologia i fantazje. Rozmiar może mieć znaczenie, ale nie decyduje o wszystkim. Kształt bywa jeszcze ważniejszy, bo wpływa na to, które punkty są stymulowane. Najważniejsze jest umiejętne wykorzystanie tego, co się ma, oraz otwartość na eksperymenty z gadżetami erotycznymi.
Na erotyczną scenę wchodzą więc zabawki erotyczne, które skutecznie odczarowują temat rozmiaru.
Pierścienie erekcyjne przedłużają twardość i wydłużają zabawę. Nakładki na penisa dodatkowo stymulują partnerkę. Stymulatory łechtaczki z kolei sprawiają, że większość kobiet może osiągnąć szczyt niezależnie od samej penetracji, uzupełniając wrażenia i dodając przyjemności całej grze w sypialni.


